Postautor: jakox » sob, 13 września 2008, 03:58
Gdzieś to zdjęcie już widziałem i wydaje mi się, że to prawdopodobnie real!
Co do szczupaka mógł mieć w granicach 10kg, a ten zjadany wygląda na dobrą kilówkę.
Na Youtube bywają filmy z podobnymi scenkami (atak szczupaka na okonia pod koniec holu itp.)
Osobiście jestem i wędkarzem i łowcą podwodnym, który trochę próbuje pogodzić te dwa środowiska ale jest ciężko, może kiedyś to opiszę.
Do tematu wątek z wędkarstwa:
Miałem szczupaka na holu za pierwszym rzutem dużą blachą, trzykrotnie odjeżdzał i na koniec wszedł w trzcinę gapiów było co niemiara, i chętnych do pomocy.
Jak jeden wszyscy twierdzili, że musi mieć dużo ponad 10kg.
W końcu za drugim podejściem wszedł do karpiowego podbieraka i miał 100cm ale tylko 6kg bo było to wiosną, może jesienią miałby więcej.
Wynika ztego jasno, że dopuki ryba w wodzie duże prawdopodobieństwo sporego przesadzania z jej gabarytami.
Pamiętacie chyba opisywanego w gazetach gigantycznego szczupaka na jakimś stawie i ugryzioną w nogę kobietę.
Ktoś w końcu złowił jakiegoś kilkukilowca ale szału nie było.
Do tematu wątek z łowiectwa:
Strzeliłem już sporego szczupaka w listopadzie zeszłego roku, któy miał ponad 7kg i taki ma już zęby prawie 2cm i mógłby zdrowo capnąć, ale latem tego roku na tym samym akwenie przydażyła się mi podobna historia jak ta na fotce!
Płunąłem sobie jak zwykle na powierzchni bo głębokość akweny 3-4m max i widać do dna, pechowo nie zabrałem nizałki i jednego już strzelonego zawiesiłem na lince od kuszy, nie chciało mie się też z tej racji strzelać małych sztuk czekałem na coś większego.
Po wpłynięciu w tzw kiwszeń gdzie głębokość max 1,5m i rogatek i inne zielsko wystawił mie się ok. kilowy szczupły idealnie bokiem był może 1,5-2m na wpros nie był zbyt płochliwy no to spokojnie chciałem go przycelować i strzaelić w głowę bo wcześniej strzelone 2-3szt. w korpus porozdzierały się mi i uciekły.
Gdy tak somie przymierzałem zobaczyłem za nim na środku jakiś czarny cień i jakby jasny błysk paszczy i kilowy szczupak zniknoł mi z oczu a to co go porwało zrobiło ok 0,5-1m przedemną zwrot prawie pod kontem prostym i w trzcinę.
Nie zdążyłem się nawet dokładnie przyjżeć, oprócz ciemnej paszczy i jasnego jej wnętrza ani boku ani ogona nie zdążyłem zauważyć, pozostało trochę kurzu i zakurzona przecinka w trzcinie.
Próbowałem popłynąć tym śladem i przyłapać potwora na ucztowaniu, był gdzieś dalej gdzie było już za gęsto.
No i co powiecie na takie zdarzenie?
Dodam tylko, że jest to akwen prywatny przyuczyłem do łowiectwa właściciela już niemłodego ale złapał bakcyla, mamy tam przerost szczupaka i okonia z zmniejszenie populacji białej ryby i polujemy w dzień i w nocy chcąc odłowić dla równowagi trochę drapieżników.
Poza szczupłym 7kg strzelony w tej wodzie również sum 15kg.
Co do tej kilówki wydaje mi się raczej, że pożarł ją większy szczupły trudno powiedzieć jak duży ale cała akcja nie trwała dłużej niż 1s.
Aż nie chce się wieżyć, że duży szczupak może być aż tak szybki?
Z ciekawostek niekiedy na tej wodzie mylą mi się okonie z linami bo są jakoś bardziej żółto wybarwione i tak duże, a w ostatnim ok. kilowym w żołądku znależliśmy 15cm szczupaka tak to się te drapieżniki między sobą wycinają.
Jak będę miał chwilę czasu to coś jescze napiszę w innych wątkach i wstawię jakieś fotki!
Pozdrowienia