Odgrzebię temat. bo chyba warto się tym doświadczeniem z wami podzielić może komuś to pomoże i wyciągnie z tego jakieś wnioski.
We wtorek poszedłem sobie na trening popływać na basenie. Podszkolić ratowników i samemu się podciągnąć i sprawdzić czy pływam jeszce czy już tylko unoszę się na wodzie
. i o to co mi się przydarzyło. Zaczęliśmy spokojnie od rozpływania potem kilka interwałów 50 szybkie 25 pod wodą 25 szybki powrót przerwa 20 do 15 sek holowania i inne takie nie ważne zresztą. Na koniec postanowiłem ze poćwiczymy sobie statyki jak ju się lekko uspokoimy. No i zaczęliśmy moja pierwsza statyka i od razu 3,30 i zapasik mały se myślę superowo!!! Czemu by nie zrobić dynamiki i skorzystać z tego że mam asekurację ( wcześniej na basenie sam pływałem i nurkowałem bez płetw 3x25 pod wodą i to tak jakoś spokojnie mi szło, czy statyki to samo. wszystko pod kreskę bo znam siebie swój organizm poza tym ratownik się nie topi a jestem zajebisty kuloodporny i w ogóle poza tym są ratownicy a przecież to tylko basen co może się stać?? itd. i tego typu rozumowanie jak większość z nas ma ) No więc lecę dynamikę bez płetw zakładam pas 2 kg i ciśnę przy nawrocie na 3 długości stwierdziłem ze dojadę tylko od ściany bo ju mnie pali. Dopływam do słupka startowego i tu sam do końca nie wiem czy urwał mi się lekko film i co się stało. Generalnie to te 3 długości robię ju od dłuższego czasu totalnie na lajcie i plan był taki że zrobię nawrót na 3 ścianie takie było moje założenie na samym początku ale zmieniłem to w trakcie bo sie nie czułem a zajechanie sie na początku pływaniem mi nie pomogło. Ale do rzeczy, wynurzając się przy 3ścianie źle postawiłem stopę na gzymsiku takim przy ścianie a ręka nie złapała słupka jak trzeba a wynurzając się wypościłem cały wiatr. Głowa wpadła pod wodę i sie zachłysnąłem i w tym momencie nie kojarzę już za wiele bo wzrok mi odcieło (moze zamknąłem oczy nie wiem) poczułem tylko jak mój koleżka mnie podtrzymał z pod pachę i z wody na brzeg wyłożył. Odkaszlnąłem i wrócił mi wzrok że tak powiem. Chwilkę poleżałem i było ok.
Taka głupio prosta sytuacja.
Mam nadzieję że wszystkim pewniakom otworzy to troszkę oczy (mi otworzyło) Bo żeby nie kolega to na głupim treningu bym sie najprawdopodobniej utopił a ratownicy może by mnie znaleźli po 15 min jak ju by powysyłali wszystkie SMS-y generalnie nawet nie skapnęli się co się dzieje. A słabo by wyglądało w gazetach ze na basenie 2 m utonął znany ratownik który grzmi na dzieci żeby po lodzi nie łaziły etc