Spearfishing.pl

Świetny artykuł! To jest właśnie racjonalne podejście nacechowane troską o przyrodę (a nie pseudoekologia). Podejście typu: "takie duże ładne ryby, co one komu przeszkadzają" wynikające z ludzkich sentymentów nie powinno być argumentem w tego typu kwestiach. Ja tam wolę nie oglądać pięknych amurów i tołpyg niż patrzeć jak zbiornik ewoluuje w kierunku odstojnika gnojowicy. To że te ryby na razie się u nas nie rozmnażają nie oznacza, że nie stanie się tak w przyszłości. Wtedy będzie już za późno.

Drifte - Gopło to jezioro przepływowe. Sum tam był od czasów Popiela, a nawet i wcześniej .
Jest to ogromny zbiornik i na takim areale sum szkód nie narobi, bo ma możliwość migracji. Popłynie Notecią do Warty na północ lub na południe. Jest bowiem typowo rzeczną rybą. Po drodze ma też sporo jezior. Problem z sumami jest na małych akwenach bezodpływowych, na których sumy mają możliwość szybkiej penetracji całego terytorium i wymiecenia wszystkiego, co pływa. A czego nie zje, bo za duże, to okaleczy. Część takich trofeów w postaci dużych karpi potem zdycha. Sum nie zrobi szkody w małym zbiorniku tylko w jednym przypadku. Gdy w zbiorniku jest całkowity zakaz połowu na wędkę, a dzierżawca intensywnie go zarybia. Znam takie miejsce. Sumy +10 stoją po 2-3 sztuki w jednym miejscu. Obok przepływają karpie +15, a pomiędzy plączą się sandacze do 2 kg. Gdzie nie spojrzeć, masa drobnicy mniejszej i większej. Są nawet klenie. Do koron zwalonych drzew dopływają stadka amurów. Rośliny są tylko w jednym miejscu tego jeziora dzięki amurom, ale ilość i gęstość zwalonych drzew nie dopuszcza ich do roślinności tuż przy brzegu więc szkody są ograniczone. Widziałem jednak 15 kg karpie pokaleczone przez sumy. To jezioro jest zwykle brudne, ale woda czyści się co 3 lata. Miałem tam niewątpliwą przyjemność strzelić kilka sumów na zlecenie dzierżawcy. Zdjęcie jednego z nich przesłałem Pawłowi do artykułu. Takiego jeziora w życiu już pewnie nie zobaczę. Wędkarzy tam jednak nie ma. Jezioro zupełnie wyłączone z połowów i tętni życiem. Nawet w towarzystwie sumów.

Krzychu, ale to potwierdza to o czym ja mówię - przyroda "se poradziła".

A idąc daje, zobaczcie na ciepłe wody w Koninie. Karp, amur, tołpyga, sum, ale i leszcz, płoć, szczupak. Owszem, to specyficzna woda, ale i w przypadku wody w Koninie i w przypadku Twojego jeziora jest jeden wspólny i bardzo ważny mianownik.

O TE WODY SIĘ DBA

i jestem pewien, że nawet jeśli powystrzelalibyście wszystkie sumy, karpie, amury i tołpygi w Polsce, to przy dzisiejszej gospodarce nie da to nic. Bo problemem nie są te ryby, tylko brak "zarządzania rybostanem" jakkolwiek dziwnie to brzmi. Cały artykuł ma oczywiście sens dla jakichś małych wybranych zbiorników wodnych (chociaż znam i takie co zagęszczenie karpia i amura jest 3 krotnie wyższe niż powinno być, a i tak rodzime gatunki "se radzą"), ale ja osobiście widzę w nim raczej promowanie i usprawiedliwianie odstrzału największych ryb w zbiornikach wodnych w Polsce, bo fakt faktem właśnie te obce gatunki są również naszymi "olbrzymami".

A ja piszę o czym innym.
Przytaczam przykłady, że przyroda sobie nie radzi z obcymi i niewłaściwymi dla danego typu zbiornika gatunkami na małych akwenach, jeśli równocześnie jest tam presja wędkarska. Przyroda nie zdąży sobie po prostu poradzić, bo zmiany wprowadzane przez bytność niewłaściwych gatunków postępują zbyt szybko. Dlatego w takich miejscach co bardziej świadome koła PZW proszą nas o odstrzały, bo ich członkowie chcą łowić inne gatunki, a te których nie łowią (tołpyga), lub które ten połów ograniczają (sum - nieefektywne zarybienia), muszą z małych zbiorników zniknąć bez względu na swoje piękno, czy rozmiary, bo są wynikiem nierozważnego i nieprzemyślanego zarybiania. Trzeba zatem ten błąd naprawić.

Panowie, szanuję każdą opinię, każdego człowieka, niemniej najwartościowszą opinią na jakiś temat będzie zawsze opinia kogoś kto się tym trudni zawodowo. Dlatego warto jest w takich sporach zasięgnąć wiedzy z fachowej literatury. Poniżej link do wyszperanego artykułu o sztucznej migracji gatunków. Nie dotyczy on w prawdzie ryb, ale przedstawia w ogólnym spojrzeniu skutki mieszania gatunków z różnych biotopów.

http://ekogazeta.com.pl/ekoogrody/item/ ... C4%85.html

Pawel L jest takowym specjalistą.....

Oraz Sylwek. Także aktywny na naszym forum.
Jeśli ich argumentacja, wiedza i doświadczenie Cię nie przekonują, to bym bardziej rozmowa z nami, mniej doświadczonymi staje się w dalszej części bezcelowa.

Dlatego trzeba go w tym temacie posłuchać i nie podważać jego autorytetu skoro się tym zajmuje. Równie dobrze możemy iść do lekarza i kłócić się z nim, że wiemy lepiej....

Bo, chociaż to smutne, lekarze też się mylą, też popełniają błędy i bardzo rzadko się do tego przyznają. Niestety sam doświadczyłem tego na własnej skórze. Monopolu na wiedzę absolutną i rację bezwzględną nie ma niestety nikt, niezależnie od wykształcenia.

Tutaj chłopaki tłuką do łososia, który zwiał z hodowli i migruje w górę rzek. Normalnie nie można, ale komuny płacą za taki odstrzał / odłów.
https://www.youtube.com/watch?v=ssdHc4-mZuU

W PZW Gdańsk na 2016 1/4 albo 1/2 zarybień pod kątem ilości/wagi to karp

Żeby to jeszcze smaczne było...