Albert, rzeczywiście mój BO był na wydechu, paki robiłem wcześniej ale to one wraz z krwiopluciem nasuwały podejrzenie ewentualnej odmy.
Jaca Ma rację, pakowanie może podrażnić rzeczywiście nerw błędny i nasilić jeszcze odruch nurkowy (który też w zasadzie wynika z drażnienia nerwu błędnego, który jest nerwem czaszkowym szczególnym biorąc pod uwagę ilość jego odgałęzień i receptorów bo są zarówno w trzewiach, jak i w obrębie głowiy.
A zjawisko to zarówno u nurków w zasadzie jest korzystne, bo zwalniając akcję serca mogą dłużej siedzieć pod wodą, choć przesadne podrażnienie nerwu błędnego może spowodować omdlenie, (spada ciśnienie i może mniej krwi do głowy dopływać).
Ale korzystnie wykorzystuje się to do zwolnienia akcji serca własnie w częstoskurczach (głównie nadkomorowych) o czym mówi Jaca, a i ja niechcący wykorzystałem to do umiarowienia migotania przedsionków... bo starałem się w szpitalu głębiej oddychać, rozprężając i drażniąc dodatkowo już podrażnione solidnie, zalane płuca
dzięki temu obyło się bez leków antyarytmicznych i ewentualnej elektroterapii.
Marcopolo, właśnie lekkomyśność i to fałszywe poczucie bezpieczeństwa i bezgraniczne ufanie swoim możliwością może być takie zgubne.
Ja w dodatku oszukałem organizm: dynamiką przyzwyczaiłem trochę organizm do wyższego dwutlenku węgla, który następnie obniżyłem hiperwentylacją, następnie wypuściłem powietrze z płuc i położyłem się na dnie... efekt dwutlenek węgla nie zdążył jeszcze się podnieść do podrażniającego receptory oddechowe poziomu, a tlenu brakło bo był obniżony jeszcze po dynamice a przede wszystkim w płucach zapasu nie było.
Wniosek jest taki, że przystosowując się do dłuższego przebywania pod wodą ucząc organizm tolerancji zwiększonego poziomu CO2 nie można odbierać sobie jednocześnie źródła tlenu ćwicząc pod wodą na
wydechu !!!
Dzięki jeszcze raz za życzonka zdrowia, już się czuję dobrze, a pod koniec miesiąca mam zamiar wrócić do wody i rozpocząć sezon