Te robale to anisakis:
Nie groźne jak mięso się zamrozi lub podgrzeje do ponad 60 stC.
Kiedyś o tym wyczytałem że istnieją w większości ryb pelagicznych. O dziwo raz też znalazłem je w torbucie. Norma europejska dopuszcza do kilku (nie pamiętam dokładnie) robali na 1kg mięsa
Tu widać je pod światłem:
A tu przypadkiem znalazłem że również w mięsie łososia są:
Mikrokosmos. Nieświadomi nie raz je wtulali, niektórzy po uświadomieniu odwracają się od ryb. Niesłusznie. Wystarczy mięsko odpowiednio obrobić termicznie i już nie ma zagrożenia. Najważniejsze to sprawdzić filety pod światło żeby nie znajdować artefaktów na talerzu
Jak już w temacie jedzenia i zagrożeń (może admin powinien to przesunąć do jakiegoś nowego tematu bo psujemy koledze galerię) to zapytam czy ktoś jeszcze cierpi na podobną dolegliwość do mojej. Otóż zawsze uwielbiałem krewetki w różnych postaciach. Od około roku nie mogę ich jeść bo krótko po zjedzeniu zaczyna mnie potwornie palić w przełyku - nie jest to zgaga. Palenie jest tak mocne że aż podnosi mi żołądek do gardła
. Nic na to nie pomaga, żadne ranigast, picie wody itp. Dopiero po 2-3 godzinach ustępuje. Nie mam żadnych zewnętrznych oznak uczulenia typu pokrzywka swędzenie skóry itp. Po prostu potwornie pali w przełyku. Nawet nie wielka ilość soku z krewetek która wsiąknęła w pizze to spowodowała (wybrałem krewetki). Nie mam takich objawów na żadne inne żarło z morza. Wtulam omułki, przegrzebki, itp. Jakiś pomysł co z tym zrobić? Aż mnie skręca jak widzę jakieś super żarło a nie mogę tego zjeść bo są tam krewetki. Gdyby tak było od zawsze to bym to zrozumiał ale przyszło dopiero po wielu latach zajadania się tym smakołykiem...