Podpisuję się pod prośbą kolegi Jarka.
Publikacja takich materiałów powinna rzucić nieco światła na ten jak widać interesujący temat. Swego czasu przerabialiśmy to z Alfredo (oczywiście jako totalni amatorzy), ponieważ mam w rodzinie taki przypadek. Mój kuzyn posiada spory areał pól uprawnych w okolicach Strzelec Krajeńskich. Na tych polach znajduje się kilka naturalnych jeziorek wytopiskowych. Większość silnie zeutrofizowana, nie jest w ogóle użytkowana, natomiast na tym największym (kilka ha powierzchni) i jednym przystającym do niego prowadzona jest "amatorska" gospodarka rybacka. Na potrzeby domowe prowadzi odłowy sieciami, czasem agregatem. No i oczywiście wędeczki dla relaksu. A ryba tam jest naprawdę fest
. Oczywiście nie stosuje się do żadnych okresów ochronnych, itp. Wymiary ochronne są na oko, tj gdy wyciągnięta z sieci ryba żyje, a jest niewielka, trafia z powrotem do wody. W rozmowie stwierdził, że to nie są wody płynące, tylko stojące, że nie funkcjonują jako wody skarbu państwa tylko grunty rolne. Stwierdził że gdyby miał ochotę mógłby sobie cały teren ogrodzić. Generalnie może robić co chce;) I tak robił, gdy ziemię z jeziorkami miał jeszcze dzierżawioną, tak robi teraz, gdy to już jego własność. Ja miałem mieszane uczucia co do legalności takich działań, ale tak to w realu wygląda. Nie jest jedynym, który ma takie wody w okolicy i tak nimi zarządza. Wątpliwości moje budził fakt, że są to naturalne jeziorka, z naturalnym rybostanem, do jednego tylko stawu zostały wpuszczone karpie. Inaczej bym to widział, gdyby na swojej ziemi wykopał sobie staw i go sam zarybił i czerpał z niego korzyści.
Fajnie by było, gdyby ten temat udało by się wyjaśnić, o ile z naszym prawodawstwem to w ogóle możliwe