Powstrzymywanie oddechu jak by na to nie patrzeć nie jest czynnością naturalną - po to się to ćwiczy. Powstrzymywanie oddechu (zwłaszcza jak dochodzą skurcze przepony) może wywołać nadmierny wzrost ciśnienia krwi. No wiesz - efekt parcia krwi do głowy, napinanie się, że mało oczy nie wyjdą
- byle tylko wytrzymać. Jak tak jest to trzeba to zminimalizować poprzez maksymalne rozluźnienie przepony i mięśni klatki piersiowej. Chociaż z drugiej strony podobno niektórzy wykorzystują to "parcie" - wytworzenie ciśnienia - już na samym końcu wytrzymałości do wepchania do krwioobiegu resztki tlenu z płuc. Ale to jest dla mnie ekstremum. W każdym razie - jak boli, a nie jest to powód jakiejś dolegliwości (typu zatoki, nadciśnienie itp.) to trzeba zacząć treningi od niższego poziomu, by organizm sukcesywnie się przyzwyczajał. Czasem zbyt późno wyrównasz ciśnienie i dłuższy ból murowany - różne mogą być powody. A czasami po prostu taki dzień... i tyle.