Postautor: bruner » śr, 11 listopada 2015, 17:49
Siedząc kilka dni w lesie obrobiłem wieczorkami przy kominku kolejny materiał w temacie szeroko pojętego negatywnego wpływu wędkarstwa, nawet uprawianego w zgodzie z przepisami na środowisko wodne.
Być może padną stwierdzenia, że temat jest wyolbrzymiony, że to nic takiego, jak w ciągu sezonu pozostawi się jako wędkarz kilka linek z hakiem czy kotwicą i przynętą w wodzie. Przecież areał wód jest ogromny, więc te kilka niczemu nie szkodzą, a sklepy ze sprzętem wędkarskim muszą mieć obrót... Ale wystarczy zdać sobie sprawę ze skali - wędkarzy jest w Polsce dużo. Niech w danym sezonie każdemu z 500 tysięcy wędkujących zdarzy się pozostawić w wodzie zaledwie jeden (!) taki urwany zestaw... niech następnie zaledwie co dziesiąty z tych pozostawionych 'złowi' w ciągu roku jakiegoś wodnego ptaka zainteresowanego przynętą lub haczykiem, albo po prostu zaplątanego i uduszonego... i mamy lekko licząc 50 tysięcy ptasich tragedii.
Biorąc pod uwagę, że w Polsce populacje najczęstszych ofiar pozostawionego po sobie w wodzie wędkarskiego sprzętu wynoszą:
łabędzi - ok 6000 par
kaczek krzyżówek - ok 200 tysięcy par
łysek - ok 200 tysięcy par
pozostałe gatunki popularnych ptaków wodnych - ok 100 tysięcy par
- widać, że 50 tysięcy potencjalnych tragedii w Polsce to skala dotykająca bardzo poważny odsetek wszystkich ptaków.
Nie są to wyliczenia poparte badaniami, ale sami przyznacie, że są to wyliczenia bardzo ostrożne (jeden zerwany zestaw rocznie).
Bee Free Underwater Piotr Gruszeczka; write to me:
gruszeczka_p@wp.pl http://www.youtube.com/user/PGRbrunerBoże daj mi Pogodę ducha, abym zgadzał się z tym, czego nie mogę zmienić; Odwagę, abym zmieniał to, co zmienić mogę i Mądrość abym umiał odróżnić jedne sprawy od drugich.*Przepraszam każdego, komu uda się tak przekształcić sens mojej wypowiedzi, że poczuje się zniesmaczony lub osobiście obrażony
http://www.sspoland.pl/