Tak. Taka wolność. Teraz nawet drewnem (nie mówię tu o zatruwaniu środowiska paleniem śmieci) w kominku nie zapalisz (mimo, że wcześniej uzyskałeś zgodę na ten typ ogrzewania). Kiełbasy na ognisku z dzieciakami nie ogrzejesz we własnym ogrodzie...
Coś chcesz kupić - podatek, coś sprzedajesz - podatek, coś chcesz zrobić - wpierw zgoda urzędnika, coś zrobiłeś - ocena urzędnika. Myślisz że masz własność, że coś do Ciebie należy (dom, samochód itd.) - nie zapłać innym za posiadanie tego (obowiązkowy podatek, obowiązkowe ubezpieczenie, obowiązkowa zgoda, obowiązkowy dokument) to się dowiesz czyja to własność...
Coraz bardziej trzeba się ograniczać - by nadal czuć się wolnym
Również w wyrażaniu swoich myśli - by być na wolności
A jedyna wolność (którą gwarantuje konstytucja) to "przyrodzona godność" (prawo do własnych myśli). Reszta to prawa i ograniczenia (te idące coraz dalej w imię Art. 31)
Takie tam ... delikatna refleksja zanim podejmiesz działania w imieniu prawa do wolności. I raczej nie sprawdzaj, czy wszyscy wobec prawa są równi
Raczej jedna z dwóch dróg:
1. ciężka praca u podstaw - rozmowy z dzierżawcami, budowanie relacji, poszerzanie kontaktów itd. - jak czynią to koledzy
2. zmiana prawna - przez życzliwe ucho prezesa (może przyjaźnie spojrzy na krzywdy małej garstki zapaleńców wbrew interesom większego elektoratu)
A jest jeszcze jedna droga - "emigracja spearfishingowa"
Powodzenia