Sprawa nie była prosta i jasna. Ale za namową podzwoniłem po kraju. Nawet nie spodziewacie się ile było gadania i tłumaczenia. Zarząd okręgowy PZW widział największy problem z udostępnieniem zbiornika do połowów. Więc wytłumaczyłem, że ja nie oczekuję pozwolenia, ale możliwości wyrobienia karty. W ZG PZW poinformowali mnie, że egzamin na KŁP prowadzi KDP PTTK. Logicznie odpowiedzieć dlaczego jest tak mało egzaminatorów i dlaczego koszty są znaczące nikt mi nie potrafił odpowiedzieć.
W końcu wywiedziałem się, że w kraju jest kilka okręgów, które egzaminują na KŁP. Super kontakt jest z Okręgiem w Gorzowie Wielkopolskim. Miły pan z zarządu wytłumaczył mi, że oni nie widzą żadnego problemu. Egzamin na KŁP przeprowadzają na podstawie tej samej ustawy, która odnosi się do KW - dostępne w zakładce aspekty prawne. Oczywiście pytania są rozszerzone o przepisy odnoszące się do połowu kuszą. W zasadzie egzamin jest bardzo podobny do KW. Mężczyzna poinformował mnie, że nie potrzebne są dodatkowe regulaminy, bo działają wprost z ustawy. Pierwszy raz udostępnili również zbiorniki.
(Oczywiście pozostają pewne wątpliwości czy egzamin nie powinien być uprzedzony szkoleniem dotyczącym np. bezpiecznego nurkowania - ale nie ma warunkujących to przepisów. W moim przypadku nie widzę problemu, gdyż jestem nurkiem i zajmuje się również free.)
Uzbrojony w tą wiedzę zadzwoniłem do starosty. Urzędniczka powiedziała, że wydadzą mi dokument po zdanym egzaminie w jednym z kół wędkarskich. Udałem się więc do jednego z nich. Członkowie byli zaskoczeni, ale przyniosłem im akty prawne i relacje z innych kół. W końcu ulegli, przygotowali się do egzaminu. Okazało się, że kilku z nich posiada KŁP. Egzamin zdałem. Dokumentów jeszcze nie złożyłem, gdyż nie mam zdjęć
Oczywiście zostałem członkiem koła, opłaciłem składkę, nie będę jednak płacił za połowy do okręgu, bo nie wydadzą mi takiego pozwolenia.
Całe to zamieszanie to jakiś sztuczny wymysł. Jak zwykle rzuca się lody pod nogi. Warto jednak na spokojnie porozmawiać z wędkarzami.