Dzisiaj padło na Puck, po tym jak wyczytałem w Internecie, że kręcą się tam karasie i okonie. Głównym celem było dorwanie karasia, podobno wychodzą w nocy na żer, więc chciałem znaleźć je w głębszych rejonach zatoki.
Droga do Pucka bardzo przyzwoita, niemalże non stop dwa pasy w jednym kierunku, trochę ponad pół godziny jechałem z Gdańska. Zadomowiłem się na parkingu przy głównej drodze prowadzącej z Pucka na Hel, gdzie jest punk widokowy na całą zatokę i spory parking. Miejscówka obok farmy wiatraków, pewnie miejsce na wiatraki nieprzypadkowe, bo wiało masakrycznie, co mnie zmartwiło.
Z brzegu na płyciźnie krystalicznie czysta woda, ale zafalowana przez porywy wiatru. Ogólnie spodziewałem się w tym miejscu rozległych łąk i buszujących wśród nich zwierząt. Ciężko było się przebrać, wiatr natychmiast wychładzał ciało, nawet przy -10 stopniach i zerowym wietrze, nie było tak zimno.
Dno wyglądało na muliste, toteż przed wejściem sprawdziłem patykiem czy przypadkiem się nie zapadnę, a później wszedłem ostrożnie jeszcze nie do końca przebrany. Na szczęście piasek z mułem był dość mocno zbity.
Po wejściu do wody wizura na głębokości do pół metra wynosiła może z 3 metry, co było najlepszym wynikiem, jaki tego dnia mnie spotkał. Im dalej od brzegu tym coraz gorzej się robiło. Wszędzie dużo roślinności pokrytej osadem, lekkie machnięcie płetwami i nic nie widać. Próbowałem przeboleć początkową fatalną wizurę i płynąłem coraz dalej, ale dość szybko zrezygnowałem bo było tylko gorzej, a niepewnie się czułem pływając po ciemku.
Wróciłem blisko brzegu i pływałem na głębokości od metra do kilku centymetrów, kierując się w stronę ujścia rzeki Płutnicy i portu rybackiego. Po drodze napotkałem jedną małą ławicę ciernika, od czasu do czasu spotykałem samotne, dość grube (chyba samice) ciernika. Czasami spotkać można było malutkie, podskakujące krewetki, albo pojedyncze, duże martwe. Najprzyjemniejsze było spotkanie kraba. Nie znalazłem w Internecie informacji, jaki to gatunek, ale nie miał futerka, później znalazłem jeszcze jednego martwego.
Za ujściem rzeki trafiłem na dawny port rybacki, jak dobrze pamiętam, to był jeszcze z czasów średniowiecznych. Dużo wystających drewnianych pali, czasami jakieś szczątki statków, ogólnie dość ciekawa okolica, szkoda tylko, że wizura na ok 1,5 metra. Miałem nadzieję w tym miejscu na jakiegoś okonia, ale na nic nie trafiłem, karasia też nie widziałem.
Po godzinie chciałem ogrzać ręce wystawiając je nad wodę, ale mimo mocnego słońca, wiatr je jeszcze oziębiał. Skierowałem się potem na głębszą wodę i zacząłem płynąć do brzegu żeby odpocząć. W drodze powrotnej poza ciernikami nic ciekawego nie było.
Chwila odpoczynku i z powrotem do wody. Tym razem popłynąłem na północ w stronę Swarzewa. Płynąłem po płytkiej wodzie, licząc na jakieś stado okoni, w jeziorach często je spotykałem na płyciznach. Czasami wpływałem na tak płytką wodę, że można było się czołgać, na ciut głębszej odpychałem się jedną ręką. Standardowo poza ciernikami na nic nie trafiłem. Z powrotem płynąłem głębszą wodą i trafiłem w końcu na rybę, która podobno zdominowała przybrzeżne wody Bałtyku – Babkę byczą. Była dość spora w porównaniu z ciernikiem, który się obok niej kręcił, po dotknięciu palcem wpłynęła pode mnie i zanim się odwróciłem to już jej nie widziałem.
Okolica wydaje się bardzo ciekawa, za kilka miesięcy powstanie tutaj ogromna podwodna łąka i ogromne pole trzciny, także za jakiś czas wrócę i wtedy jak zrobi się cieplej, może poza ciernikiem spotkam jakieś inne ryby
W wodzie siedziałem z trzy godziny, z jedną przerwą, wkurzające było to, że wystające plecy nad wodą wyziębiane były przez wiatr. Jak ktoś zna jakieś ciekawe miejsca nad Zatoką Pucką/Gdańską, to prosiłbym o propozycje, gdzie można się wybrać. Kolejnym celem są Górki Zachodnie, podobno łowią tam troć z plaży, tego samego dnia będę chciał jeszcze zaliczyć starorzecza na Wiśle Śmiałej, planuję wybrać się tam za tydzień. Jeżeli ktoś jest chętny to zapraszam.